,

Umawiamy się na kawę?

Na studiach mówili, że ludzki mózg uwielbia historie. Później przeczytałam to jeszcze w kilku mądrych książkach.

No to bach bardzo proszę historia mojego życia. Godzina 00:30 od 1,5 h powolnymi krokami sunę po korytarzu mojego domu w nadziei, że to ukołysze moje dziecię przewieszone przez ramię. I tak intuicja dobrze mi to podpowiedziała, dziecię zasypia i robi to już chyba 55 raz i tyleż samo razy budzi się natychmiast, gdy próbuję je odłożyć. Robię to na różne sposoby, jak ninja, od niechcenia, na palcach, na rzęsach, na nie wiem jeszcze czym i ten 55 raz przelewa czarę goryczy.  Myślę sobie zaraz nie wytrzymam, dojdzie do jakiegoś big bang, pierdolnięcia roku, rozlewu krwi i innych makabrycznych scen. Pierwszy pod nóż pójdzie mąż bo najbardziej odporny i w dodatku bezczelnie śpi… 

No więc sami widzicie, że chodzę tym korytarzem i myślę. Mój mózg jest jak klasyczny mózg kobiety przed zaśnięciem, czyli plątanina myśli na tematy różnorakie. W końcu w tej plątaninie pojawia się głosik – napisz o tym. Po prostu napisz, może ktoś tam po drugiej stronie ma tak samo, przeczyta to i poczuje wspólnotę doświadczeń, ulgę, radość, pocieszenie. Napisz bo pisanie to coś, co lubisz i umiesz, nie jest zbyt kosztochłonne, można to robić właściwie wszędzie i zawsze. Teraz też. Chodzę po korytarzu, z dzieckiem na ramieniu i piszę to w notatniku mojego telefonu. Pffff pikuś każda matka tak potrafi.

No więc piszę z potrzeby chwili, potrzeby uzewnętrznienia tego, co gotuje się pod kopułą. Piszę, żeby nie zwariować. Być może po drugiej stronie znajdzie się ktoś, kto lubi czytać i tak ja będę pisać, ktoś będzie czytać, może z czasem inny ktoś odpowie i będą to takie nasze spotkania. Wiecie tak jak często umawiamy się z kimś na kawę ale wcale tej kawy nie pijemy bo zaczynamy gadać i zapominamy o wszystkim, o kawie też. Nie będę się wymądrzać, obiecuję. Będę tylko pisać jak jest naprawdę, bez ściemy i lukru. O życiu, o dzieciach, o byciu mamą, o poszukiwaniu i regularnym nieznajdowaniu. 

A teraz spróbuję odłożyć moje 6 kilo szczęścia po raz 56.

Share

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *